Rajski Czeski Raj
25 czerwca, 2019

Szukasz pięknego miejsca, aby aktywnie wypocząć? Czeski Raj jest miejscem idealnym – przede wszystkim lasy i skały, a także piękne zamki. Dla każdego coś miłego 🙂
Do Czech wybraliśmy się większą grupą znajomych w czasie tegorocznej majówki. Muszę przyznać, że miałam mieszane uczucia, majówka to jednak niebezpieczny termin. Dlaczego? Tłumy! Tak tego się bałam najbardziej. Zakładam, że złe prognozy pogody trochę przestraszyły innych i nie było wielkiego ścisku 😉 A my jak to my zawsze mamy szczęście do dobrej pogody 😀
Prachowskie Skały
Wynajęte przez nas mieszkanie znajdowało się w miejscowości Zamosti Blata. Idealne miejsce do wędrówki po okolicy. Do samych Prachowskich Skał mieliśmy mniej niż godzinkę piechotą. Wiosna, las, a w nim różne skały, górki, sprawiły, że nawet nie zauważyliśmy, że droga zajęta nam dużo więcej niż powinna (tak, tak trochę się pogubiliśmy 😉 ), za to w jakich pięknych okolicznościach przyrody…






Do samych Prachowskich Skał można dojechać samochodem. Przy wejściu znajduje się miejsce, gdzie można kupić pamiątki, jest też restauracja. Po przekroczeniu wejścia mamy do wyboru kilka tras. Wybraliśmy szlak zielony, gdzie wg mapy znajdowało się najwięcej punktów widokowych. Są jeszcze szlaki: żółty (krótszy) i czerwony, a także niebieski, specjalnie przystosowany dla osób podróżujących z dziećmi w wózkach. Całe Prachowskie Skały urzekają swoim pięknem i okazałością. Trasy są tak przygotowane, aby osoby w różnym wieku i kondycji mogły wybrać drogę odpowiednią do swoich możliwości. W niektórych miejscach (na zielonej trasie) jest dość wąsko, czasem stromo, ale wśród turystów pokonujących tą samą drogę były też dzieci i osoby starsze, więc spokojnie trasa jest do przejścia. Jeżeli okaże się za trudna można wybrać łatwe przejście dla wózków.





Jiczyn
Jiczyn (Jicin) jest jednym z większych miasteczek w Czeskim Raju, znajdującym się we wschodniej części tego regionu. Odwiedziliśmy Jiczyn kilkukrotnie podczas naszego pobytu w Czechach, przede wszystkim dlatego, że było nam do niego najbliżej. To takie typowe czeskie miasteczko, z rynkiem, ładnymi uliczkami oraz całkiem sporą ilością restauracji. Jedną z atrakcji jest Muzeum Rumcajsa, przynajmniej dla osób z naszego pokolenia, wychowanych w czasach świetności tej bajki 😉 Niemniej jednak, chyba za bardzo nastawiliśmy się na wielkie „WOW”, bo samo muzeum zawiodło… jest bardzo nazwijmy to ‚mikroskopijne’. Sama wejściówka jest dość tania, dlatego można się przejść przy okazji, ale żeby specjalnie tam jechać – naszym zdaniem nie warto – są inne ciekawsze miejsca w Czeskim Raju. Będąc w miasteczku na pewno warto wejść na wieżę, z której przy dobrej widoczności z pewnością można liczyć na bardzo ładne widoki. My na wieżę nie weszliśmy. Dlaczego? Sama nie wiem 😉 Tak jakoś wyszło…





Trochę czeskiej kuchni
W Jiczynie można także spróbować poszukać dobrego jedzenia. Udało nam się to dwa razy. Najbardziej smakowało nam (w większości) w Kozlovna U Andela. Całkiem sympatyczna knajpka z rozsądnymi (choć wyższymi niż standardowo w Czechach) cenami, gdzie można dobrze zjeść i napić się czeskiego piwka. Prawie każde danie z karty (nawet burgery) okazały się strzałem w dziesiątkę. Piszę prawie, bo niestety jedno z dań nie posmakowało naszym współtowarzyszom, tzw. Rizek, danie skromne, bez żadnych warzywnych dodatków. Poza tym można zamawiać w ciemno.
Męska część ekipy znalazła także swojski czeski bar (Pivnice Batalion), który jednak totalnie nie przypadł reszcie do gustu przez okropny zapach papierosów (zakaz był, ale chyba raczej nie przestrzegany). Chłopaki polecają spróbować tam gulaszu z knedlikami, ja polecić nie mogę – nie próbowałam 😉 Za to na pewno mogę polecić zupy, a zwłaszcza czosnkową w pobliskiej restauracji – Diva Bara. Nas złapał wtedy lekki deszczyk i taka zupka była w sam raz na rozgrzanie 🙂
A na deser? Byliśmy w naprawdę świetnej kawiarni, gdzie nie tylko ciasta, ale też kawę mają bardzo dobrą, zwłaszcza po turecku. To właśnie tutaj zjadłam najlepszego w moim życiu ptysia – po prostu rozpływał się w ustach. Inne ciasta, np tradycyjny miodownik, były również bardzo smaczne. Szczerze polecam skręcić w jedną z bocznych uliczek rynku i wstąpić na te pyszności do Cukrárna U Kocoura.






Zamek Trosky
Zamek, a właściwie jego ruiny, jest jedną z bardziej charakterystycznych budowli Czeskiego Raju. Uchodzi za swoisty symbol regionu, który kiedyś musiał być twierdzą nie do zdobycia, ponieważ zbudowany jest na dwóch bazaltowych skałach, na których znajdują się wieże: Baba i Panna. Podczas zwiedzania można wejść na obie wieże, skąd, dzięki położeniu, rozciąga się przepiękny widok na całą okolicę. Będąc w Czeskim Raju nie można przegapić odwiedzenia tego symbolicznego miejsca. Jednak my troszeczkę się nim rozczarowaliśmy. Na pewno jest to związane z innym zamkiem (w Małej Skale), na który trafiliśmy przypadkiem dzień wcześniej, a który wywarł na nas o wiele większe wrażenie. Proszę o chwilę cierpliwości, napiszę o nim w następnym poście 😉






Sam Czeski Raj jest idealnym miejscem do spędzenia dłuższego weekendu czy nawet tygodniowych wakacji. Atrakcji, głównie na świeżym powietrzu, jest mnóstwo. Wielbiciele pieszych wędrówek czy spędzania czasu na dwóch kółkach na pewno się nie zawiodą. W okolicy samego Czeskiego Raju (o czym napiszemy wkrótce) jest także wiele miejsc wartych odwiedzenia, góry, zamki, a nawet jaskinie czekają na żadnych wrażeń turystów. Jest tam po prostu rajsko 🙂